Nad kupnem Kindle'a zastanawiałam się od jakiegoś czasu. Mój powód był najprawdopodobniej taki sam jak każdej innej osoby która go sobie zafundowała- uwielbiam czytać książki, ale tak samo bardzo nienawidzę ich ze sobą nosić. Nie posiadam niestety własnego auta, poruszam się środkami komunikacji miejskiej co tak naprawdę daje super okazję do poczytania, niemniej trzeba pamiętać o tym, że wszystko co ze sobą zabierzemy będziemy cały dzień targać na ramieniu...
Po długich przemyśleniach zdecydowałam się na zakup wersji Kindle Keyboard 3G
Jego wymiary to 19 x 12,3 x 0,8 cm
Ekran 6''
Waga 247 g
Pojemność: 4 GB co daje jakieś 3,25 GB wolnej przestrzeni czyli możliwość wgrania około 3 500 książek.
Czas pracy na baterii (z wyłączonym Wi-Fi) do 2 miesięcy.
Wersja 3G daje jeszcze możliwość korzystania z darmowego internetu, niestety w Niemczech ta funkcja jest blokowana.
Mój Kindle to nie tylko czytnik e-booków- ma wbudowane głośniki i gniazdo słuchawkowe co pozwala na odtwarzanie książek w wersji audio lub wgranie ulubionej muzyki przy której dobrze się nam czyta.
Ale przejdźmy do konkretów :).
Najważniejszą rzeczą w Kindle'u jest jego wyświetlacz E Ink czyli tak zwany e-papier- i jak Boga kocham ekran wygląda jak kartka książki
Jego najważniejszą zaletą jest to, że się nie świeci a tym samym nie męczy oczu podczas czytania jak przykładowe ekrany LCD. Tekst jest tak samo dobrze widoczny pod dowolnym kątem, dodatkowo ekran nie odbija światła więc jest czytelny nawet w ostrym słońcu.
Wadą- jeżeli można to tak nazwać- jest fakt, że do czytania potrzebujemy światła czyli wszystko funkcjonuje tak jak w przypadku normalnej książki.
Czytnik jest czarno-biały.
Jeżeli kupujemy ten sprzęt z myślą o zabieraniu go ze sobą w podróż to absolutnym niezbędnikiem jest pokrowiec (natomiast absolutnym zbędnikiem jest folia ochronna na ekran chociażby dlatego, że będzie odbijać światło)
Amazon (twórca Kindle'a) oferuje własne pokrowce, ale ich cena jest- mówiąc delikatnie- zaporowa. Zdecydowałam się więc na kupno czegoś nieoryginalnego.
Wybrałam model wykonany z czerwonej skóry z firmy DuraGadget. Jak widać na powyższym zdjęciu kundelek idealnie w nim leży.
Mój pokrowiec dodatkowo wyposażony jest w funkcję stojaka.
Cena: 15,99 euro + koszty wysyłki
No cóż, przyznać trzeba, że mamy to za co płacimy- choć najtańszy futerał to tez nie był- etui ma swoje wady, a właściwie jedną wadę- paski skóry łączące okładkę z dołem zaczynają pękać od częstego odginania w te i we wte. Póki co nic wielkiego się nie dzieje, ale już pomału myślę co z tym fantem zrobię w przyszłości (i nawet mam już jeden pomysł).
Oczywiście trzeba liczyć się z tym, że "ubrany" czytnik zyskuje na objętości i wadze i to mniej więcej dwukrotnie.
O tyle co w kwestii wielkości różnicę można zobaczyć gołym okiem to wagę oceniam metodą "na czuja". Mam wprawdzie w domu wagę kuchenną, ale nigdy nie kupiłam jej baterii :D
Teraz przyszła pora na ochy i achy :D. Moje nowe maleństwo testuję od początku miesiąca i jestem nim delikatnie mówiąc zachwycona. Sam sprzęt tani nie jest- 159 euro, ale moim zdaniem to jedne z lepiej zainwestowanych pieniędzy dla takiego "czytacza" jak ja. Tu warto zauważyć, że książki w formacie elektronicznym są tańsze niż te drukowane, choć cena też nie powala (książki w Polsce są ogólnie bardzo drogie i na to się już chyba nie da nic poradzić :/). Wad póki co nie zauważyłam.
I co sądzicie o kundelku?
Pozdrawiam :*