czwartek, 30 września 2010

10 step beauty od Bobbi Brown

Będąc ostatnio w Douglasie znalazłam na stoisku Bobbi Brown ulotkę. Nie będę się na jej temat rozwodzić- zostawiam ją waszej ocenie... a nuż się komuś przyda...

Miłej lektury życzę :D










































Efekt końcowy:I złota myśl :D


Pozdrawiam :*

środa, 29 września 2010

Prezenty, prezenty !!!!

Nieładnie się tak chwalić ale w końcu urodziny człowiek obchodzi raz w roku...
No właśnie- ja swoje obchodzę w sierpniu ale moi najbliżsi z premedytacją obdarowują mnie we wrześniu :D.

Mój partner- pozwolicie, że będę Go w przyszłości nazywać TŻ'tem (towarzysz życia- to skrót używany na forum wizaz.pl na którym niemalże mieszkam) obdarował mnie raz a porządnie kupując mi wymarzony od jakiegoś czasu telefon Samsung Omnia II.

Zaczęłam od tego ponieważ tak jak napisałam powyżej prezent był jeden, natomiast moja siostra ze szwagrem poszli najnormalniej w świecie po bandzie...

Pewnego dnia zadzwoniła do mnie sis z informacją że wpadną do nas wieczorem na drinka. No ok, myślę sobie, posiedzimy, pogadamy, pośmiejemy się- fajnie będzie. Nic nie wskazywało na to że przytargają ze sobą wielką paczkę wypchaną prezentami.

Jako pierwsza moim oczom ukazała się torebka. Pierwotnie była to prześliczna wyjściowa listonoszka Valetino jednak po dogłębnym przemyśleniu tematu postanowiłam ją wymienić na coś większego. W tej chwili moje 2 "codzienne" torebki dogorywają więc potrzebowałam czegoś dużego w co będę mogła zapakować książkę i inne niezbędnie mi do życia potrzebne rzeczy :).
Siostra więc wymieniła ją na dużą torbę Roccobarocco:























































Pisząc duża mam na myśli to że format A4 mieści się bez najmniejszego problemu, wręcz zostawia jeszcze trochę luzu a przy tym torba jest bardzo zgrabna. Dodatkowo mamy pojemną kieszonkę z przodu. W środku standardowo- schowek na zamek, miejsce na telefon i... no nie wiem co Wy nosicie w tej małej przegródce ale ja tam wkładam zawsze jakieś mazidło do ust :D.
Torbę można wygodnie zawiesić na ramieniu na pojedynczym, dość szerokim pasku który na szczęście nie ma tendencji do zsuwania się (jak widać już ją testowałam). Od spodu przyczepione są 4 małe nóżki więc spokojnie można ją postawić na podłodze bez obawy że się dno ubrudzi czy zedrze.

W torbie były ukryte kolejne niespodzianki:






- Zestaw Lancome- tusz do rzęs Hypnose Drama, płyn do demakijażu i czarna kredka.
Tych produktów jeszcze nawet nie otwierałam, muszę najpierw wykończyć inne kosmetyki. Wiem tylko że to jest ten tusz z taką śmiesznie powyginaną szczoteczką (coś na kształt litery S).






- Szminka Manhattan w kolorze 43G (czerwień z domieszką pomarańczu- bardzo ciekawy kolor) i idealnie do niej dopasowany lakier P2.









- 3 lakiery z Essence- pięknie błyszczące XXXL shine. Ten jaśniejszy ma moim zdaniem kapitalna nazwę :) i jeden z serii colour & go- czerń naszpikowana milionem pięknych, nienachalnych drobinek.
















Chciałoby się napisać "i to by było na tyle" ale mogło by to zostać odebrane jako objaw bezczelności :D
Ja tam jestem mega zadowolona
Oby mnie za chwalenie się nie pokarało...

Catrice- moje zdobycze.

Firma Catrice jest już zapewne większości z Was dobrze znana. Jest to niemiecka marka produkująca kosmetyki w atrakcyjnych cenach- porównywalnych do Essence.
W Polsce szafy Catrice stoją w niektórych drogeriach Natura.
Zapraszam na strone producenta: http://www.catrice.eu/

W dzisiejszej notatce chciałabym Wam pokazać wszystkie kosmetyki tej firmy które dotychczas zebrałam. Oczywiście część z nich mam już od pewnego czasu więc wystawię im również recenzję.
Produktów jest niewiele bo nawet tak uzależniona od zakupów kosmetyków osoba jak ja w pewnym momencie zdaje sobie sprawę z tego że już NAPRAWDĘ żadnych nowych mazideł nie potrzebuje...

Na 1 rzut idą lakiery do paznokci.

Lakiery to pierwsze kosmetyki które zafundowałam sobie z tej firmy. Na razie jak widać na załączonym obrazku mam 4 kolory.
Z tych produktów jestem bardzo zadowolona o czym zresztą już we wcześniejszych postach wspominałam. Maja świetnie wyprofilowane pędzelki, które znacznie ułatwiają malowanie pazurków. Są dość gęste- co dla niektórych jest minusem, moim zdaniem natomiast ta gęstość zapewnia nam świetne krycie. Szczerze mówiąc kiedy się postaramy to można nałożyć tylko jedną warstwę lakieru ja jednak wolę nakładać dwie żeby wydobyć głębie koloru.
Jeżeli chodzi o trwałość to wolałabym się na ten temat nie wypowiadać- w tej chwili używam odżywek Nail Tek które bardzo przedłużają żywotność wszystkich lakierów.

Miętowy Sold Out For Ever mogliście już oglądać w moim wcześniejszym wpisie.
Jak wiecie miętowy lakier był to jeden z największych trendów sezonu letniego.




Buraczkowy :D Let's Talk About Barrie (chyba ten przymiotnik najlepiej określa kolor) również prezentowałam Wam na pazurkach.
Tutaj możenie zobaczyć wcześniejszy wpis.




Błotny Lost In Mud (mud= błoto) idealnie moim zdaniem nadaje się na jesień.






Ciężko jest określić kolor Poison Me, Poison You. Ten lakier ma ciemno fioletową bazę a w niej zatopione się miliony drobinek w odcieniach różu, fuksji, fioletu... coś pięknego jednym słowem.
Lakier cudownie prezentuje się w słońcu jak również w sztucznym oświetleniu.
Drobinki są malutkie i niewyczuwalne w dotyku na płytce paznokcia.


Kolejne produkty to nawilżające szminki absolute moisture lipstick.

Szminka jest kremowa, bardzo przyjemnie się aplikuje i naprawdę pięknie nawilża usta.
Dodatkowym atutem jest ładne i praktyczne opakowanie- pisząc praktyczne mam na myśli to, że szminkę możemy spokojnie wrzucić do torebki bez obawy, że się nam tam otworzy i narobi szkód.
Kolejną zaletą jest paleta kolorów- neutralna, nadająca się do noszenia na codzień. Wierze że każdy znajdzie tam coś dla siebie.Trwałość jest średnia- picia czy jedzenia pewnie nie przeżyje, ale kolor ściera się równomiernie co moim zdaniem jest ogromnie ważne.

Soft Coral kupiłam jakiś czas temu. Powyższa opinia wystawiona jest na podstawie testowania tej właśnie szminki.
Gentle Nude jest nowym nabytkiem , ale nie sądzę żeby moje odczucia z nią związane były inne.

I już ostatni produkt. Zostawiłam go na koniec ponieważ o nim jeszcze nic nie mogę powiedzieć.
Mowa o dwustronnej kredce automatycznej z aktualnej serii limitowanej Expect the Unexpected.

Do wyboru mamy 3 zestawy kolorystyczne, ja zdecydowałam sie na wariant 03 In the Lime-L'eye'ght czyli połączenie ciemnej zieleni z limonka. Oba kolory sa prześliczne, limonka jest soczysta a zieleń mroczna, wpadająca wręcz w czerń z metalicznym połyskiem.
Co mnie uwiodło to grubość rysika... a właściwie należałoby napisać cienkość- mały słodziak- jest po prostu idealny, tej kredki nigdy nie będziemy musieli ostrzyć. Przypuszczam że fakt ten negatywnie wpłynie na wydajność kosmetyku ale moim zdaniem to nie problem. Po 1 produkt jest tani, a po 2 gdy go już wykończymy będziemy mieli uzasadniony pretekst do kolejnych zakupów... :D

I to już wszystko, jak się Wam podobają moje małe zdobycze?
A może znacie jakieś godne polecenia kosmetyki Catrice?

Jak zwykle pozdrawiam wszystkich czytających :*
Trzymajcie się ciepło.

niedziela, 19 września 2010

Książki o makijażu.

... i oto jest- moja pierwsza, własna książka o makijażu :D.

Tematem zainteresowałam się oczywiście przez/dzięki YT. Wiele dziewczyn pokazuje swoje ulubione, polecane i mniej polecane pozycje wydawnicze. Większość tych filmików szczerze mówiąc oglądałam ze średnim zainteresowaniem, aż do filmiku jednej z moich ulubionych youtubowiczek MakeUp Brock:
- część pierwsza nosi tytuł "Książki o makijażu (cz1)..."
- natomiast 2 część zwie się "... i czasopisma (cz2)"
Nie wiem dlaczego akurat te filmiki tak zainteresowały mnie tematem, chyba chodzi o sposób prezentacji.... ale nie o tym miałam pisać.

Książki ogólnie to bardzo ważna część mojego życia. Dużo czytam, dużo kupuję, biblioteczka ciągle się powiększa, mój partner śmieję się czasami że niedługo będziemy musieli zrobić dobudówkę...
W każdym razie bardzo sobie cenię ten sposób przekazywania informacji- na papierze, pachnący farbą drukarską. Do książek zawsze można wrócić- znaleźć interesującą nas informacje, ciekawy rozdział, ulubiony cytat...

No ale przejdźmy w końcu do rzeczy. Po ww filmikach zaczęłam szukać pewnych pozycji w internecie, dokładniej rzecz ujmując chodziło mi o "Making faces" Kevin'a Aucoin'a. I w ten sposób trafiłam na stronę amazon.de. Nigdy tam nic nie kupowałam mimo że strona jest w Niemczech bardzo popularna, żeby więc sprawdzić jak będzie przebiegała współpraca zdecydowałam się na inną, tańszą publikację...

... i oto po całych 2 dniach oczekiwania jest- moja pierwsza własna książka o makijażu :D!!!

Moi drodzy mam niewątpliwą przyjemność zaprezentować Wam "Eye cadny" Lindy Mason.












Linda Mason jest wizażystką i artystką plastykiem znaną od 1970 głównie z "twórczego wykorzystania ekscytujących kolorów".

W swojej książce autorka oferuje nam 55 dość łatwych makijaży na różne okazje:
- everyday (dzienny)
- flirtatious (romantyczny, uwodzicielski, bałamutny :D)
- funky (wesoły, zwariowany)
- glamorous (czarujący)
- inspired (inspirowany np gwiazdami)

Powyżej macie przykładowy makijaż z działu flirtatious. Po lewej stronie efekt końcowy a po prawej opis wraz ze spisem rzeczy potrzebnych do wykonania. Zwróćcie uwagę na to że kolory cieni użytych są nie tylko nazwane w spisie ale są również pokazane w prawym górnym rogu prawej strony. Moim zdaniem to świetne rozwiązanie bo "opalizujące złoto" to nie dla każdego znaczy to samo. Złoto w końcu może mieć różne odcienie...

... i oto jest- moja pierwsza ale na pewno nie ostatnia książka o makijażu ;)

piątek, 17 września 2010

Makijaz dla ciepłego typu urody- dla Anety2012

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać makijaż zrobiony z myślą o ciepłych typach urody- wiosnach i jesieniach.
Ja jestem przedstawicielka zimnego lata więc w tym makijażu nie wyglądam najkorzystniej :D

Zapraszam na filmik:



Do wykonania makijażu użyłam.
Twarz: podkład Bourjois, korektory Inlot, puder bambusowy z jedwabiem z Biochemia Urody, róz Alterra.
Oczy: korektor Maybelline, baza, cienie, tusz Inglot
Usta: błyszczyk L'oreal

No i jeszcze pare zdjęć :D









piątek, 10 września 2010

FANTAZJA KOLORÓW- konkurs Miniowa19.

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać makijaż konkursowy wykonany dla Miniowa19.
Temat "fantazja kolorów" mi- fance kolorowych, wesołych makijaży oczywiście przypadł baaaardzo do gustu. Zasiadłam więc przed kamerka i puściłam wodze fantazji.
A oto efekt:


Zapraszam na filmik:



Do wykonania tego makijazu użyłam całej sterty produktów.
Tak wyglądało moje stanowisko pracy gdy skończyłam. Istne pobojowisko :D

Na twarz nałożony był podkład z Paese, przypudrowany lekko mozaiką z Yves Rocher.
Cienie:
- pigmenty i cienie prasowane Inglot.
- mineralny cień Artdeco
- pigmenty i glitery MAC'a
- cień Paese
- cień sypki My Secret
Eyelinery:
- czarny Essence
- różowy P2
- granatowy My Secret
- srebrny to Duraline Inglota zmieszany z cieniem My Secret
Usta:
- pomadka ochronna z Yves Rocher

Więcej grzechów nie pamiętam... :D









































LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...