Paese (kiedyś Euphora) to polska firma.
Słowo 'paese' w języku włoskim oznacza krainę, wg opinii producenta jest to "najbardziej trafny i dźwięczny wyraz, który determinuje to, co robimy każdego dnia. Tworzymy kolory i zapachy przenosząc Was do krainy piękna i dobrego smaku."Zapraszam do pooglądania strony producenta: http://paese.pl/
No ale do rzeczy...
W sumie wygrałam 7 produktów zapakowanych w piękną kosmetyczkę.

Ma ciekawą fakturę imitującą skórę węża.
Jej największa zaleta jest to że szeroko się otwiera- dzęki temu nie muszę wyrzucić z niej wszystkiego jeżeli chcę wygrzebać coś co akurat znalazło się na samym dnie.... Bo wszystko to czego szukam w kosmetyczkach zawsze dziwnym trafem znajduje się na dnie. Dlatego też nie lubię kosmetyczek, ale ta na pewno na stałe zagości w moim bagażu.

Bałam się że odcień nie będzie dla mnie odpowiedni lecz po raz kolejny przekonałam się że warto sięgać po polskie kosmetyki- w końcu producent tworzy je z myślą o naszej słowiańskiej, bladej z natury urodzie.
Podkład jest gęsty, dobrze kryjący, ładnie ujednolica kolor skóry i dość fajnie się z nią stapia- to są zdecydowane plusy.
Jeżeli natomiast o minusy chodzi to przede wszystkim jest to podkład zbyt ciężki na letnie, upalne dni (ale wieczorami spisuje się świetnie) i potrzebuje mocnego zmatowienia ponieważ skóra po nim bardzo się świeci.

Bardzo ciekawa kompozycja kolorów idealnie nadająca się do wykonania makijażu dziennego.
Cienie są dobrze napigmentowane, aksamitne w dotyku. W łatwy sposób się je nakłada, cieniuje, rozciera jednym słowem za ich pomocą szybko można wyczarować ładny makijaż.
Jedynym minusem jest to że cienie się lekko osypują, choć przyznam szczerze że jeszcze nie trafiłam na cień który by się wcale nie osypywał.
W każdym razie po przetestowaniu tego produktu kupiłam 3 inne cienie tej firmy (potrójny zestaw i 2 pojedyncze) ale pokażę Wam je innym razem...

Liner ma aż 6 ml pojemności, posiada cieniutki wygodny w użyciu pędzelek (jeżeli ktoś nie lubi malować kresek pędzelkiem to dostępna jest wersja ze sztywnym aplikatorem).
Ma intensywnie czarny kolor.
Nie podrażnia oczu.

Bardzo miła, kremowa konsystencja. Ładnie nawilża usta.

Wstyd mi sie przyznać ale jeszcze jej nie testowałam więc nic o niej nie napisze...

Tu podobna sytuacja jak wyżej.
Moja cera jest dla mnie w tej chwili łaskawa i póki co nie używam korektora..... do odwołania :D

Tą perełkę zostawiłam sobie na koniec :D.
Lakier z tej firmy był dla mnie chyba największym zaskoczeniem w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jedna warstwa w zupełności wystarcza do idealnego pokrycia płytki paznokcia. Ja z przyzwyczajenia nałożyłam dwie co w efekcie dało mi troszkę ciemniejszy odcień (jedna warstwa jest taka bardziej krwista).
Lakier ma bardzo fajna konsystencję i standardowy pędzelek. Szkoda że mają taki mały wybór kolorów, ale mam nadzieje że się to z czasem zmieni.
Poniżej prezentacja na pazurkach. Standardowo:
- warstwa bazy Nail Tek II
- 2 warstwy lakieru Paese
- warstwa top coat'u z Nail Tek II
A może Wy macie coś z tej firmy co byłoby godne polecenia? Albo chciałybyście przestrzec mnie przed jakimś bublem kosmetycznym? Dajcie znać ;)
Pozdrawiam :*