niedziela, 2 grudnia 2012

MATRICIUM- pierwsze wrażenia

Minęło 10 dni odkąd podjęłam sie testowania preparatu MATRICIUM więc zgodnie z obietnica zapraszam Was na opis pierwszych spostrzeżeń.

Nie będę Wam ponownie wymieniać cóż takiego obiecał nam producent, a trzeba przyznać, że obiecał wiele, po te informacje odeśle Was do 1 posta który powstał na ten temat KLIK.

Zacznę może od kilku "technicznych" spostrzeżeń na temat tego preparatu.
Kuracja zaplanowana jest na 30 dni i podzielona na 30 ampułek o wielkości 1 ml sztuka. Wieczorem przed aplikacją kremu na noc wmasowujemy zawartość ampułki w twarz, skórę wokół oczu, szyję i ewentualnie dekolt. Wiem, że cześć testujacych dziewczyn dzieliła porcję preparatu na 2 części- ważność zawartości to 12 h od momentu otwarcia a do tego niewątpliwą zaleta jest budowa opakowania, które można ponownie zamknąć- ja jednak zużywałam wszystko od razu.

Produkt ma konsystencję lekko zagęszczonej wody lub bardzo rozwodnionego żelu jak kto woli :). Łatwo sie rozprowadza i błyskawicznie wchłania nie pozostawiając żadnego filmu na skórze. Ma bardzo delikatny, neutralny zapach- na początku nie potrafiłam dojść do tego cóż mi to przypomina, aż w końcu na jednym blogu znalazłam porównanie do zapachu wody spod gotowanych ziemniaków i to jest moim zdaniem dokładnie to :D. Zapach oczywiście nie utrzymuje sie na skórze.

Przejdzmy jednak do kluczowej kwestii czyli działania preparatu.
Przyznaje, że na początku bardzo sceptycznie podchodziłam do tego, że pierwszy post z opisem efektów kuracji miał sie pojawić po tak krótkim czasie stosowania. Nie bardzo chciało mi sie wierzyć w to, że po 10 dniach coś sie zauważalnie zmieni, a dziś z niemały, zaskoczeniem stwierdzam, że efekty faktycznie są.

Po pierwsze moja skóra jest przepięknie nawilżona. Stała się też inna w dotyku- przychodzą mi do głowy tylko przymiotniki mięsista i gęsta.
Ogromną różnice zauważyłam podczas nakładania pokładu- ostatnio skarżyłam się na to, że podczas aplikacji mam efekt ciasta na twarzy niezależnie od tego, po którą sztukę sięgam, oczywiście to można było ładnie rozpracować, ale musiałam poświęcać na to dodatkowy czas. W tej chwili każdy podkład który posiadam przepięknie rozprowadza sie i stapia ze skóra.  
Ponad to moja skóra jest wyraźnie rozjaśniona co mam nadzieję będziecie mogli zobaczyć na zdjęciach i co zauważyły nawet osoby z mojego otoczenia. Siostra gdy zobaczyła mnie dokładnie w 10 dniu kuracji stwierdziła że moja twarz wyglada o wiele zdrowiej.
Niestety wysyp niedoskonałości który mnie ostatnio nęka trwa nadal. Przyczyną są sprawy zdrowotne a nie zmiana pór roku jak początkowo przypuszczałam. Oczywiście MATRICIUM nie jest preparatem antytrądzikowym, ale zdaje sobie sprawę z tego, że trochę to nieciekawie wyglada na zdjęciach prezentujących efekty.

Przed:
Po 10 dniach:
Podsumowując ja widzę progres co mnie bardzo cieszy, a test się jeszcze nie skończył  :)
Pozdrawiam :*

17 komentarzy:

  1. Widać zmianę na zdjęciach!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam bardzo podobne wrażenia :)
    Używam już 3 tygodnie i skóra na prawdę dużo lepiej wygląda.
    Jest bardzo dobrze nawilżona, niektóre zmarszczunie się "wypchały" i skóra jest taka jakby grubsza, a nie papierowa i cienka jak wcześniej

    OdpowiedzUsuń
  3. roznice widac na zdjeciach... ja u siebie tez widze :) i bardzo ten produkt polubilam, postanowilam powtarzac sobie kuracje dwa razy w roku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. widać widać. zobaczymy jak bedzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  5. Widać efekty, twarz wydaje się być promienna. Oby tak dalej spisywał się ten kosmetyk. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Widać niesamowitą różnicę! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzeczywiście widać różnicę!
    Chyba się zdecyduję na tę kurację.

    OdpowiedzUsuń
  8. niesamowita poprawa, gratulacje! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzeba przyznać że różnica jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. No wyglada to naprawde fajnie.oby tak dalej.daj nam znac, co i jak

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie slyszalam o tym, bo ostatnio jestem do tylu w blogosferze, wiec pewnie jutro zerkne na link do posta nr. 1
    Roznica jest widoczna :) i znam uczucie 'ciastowego podkladu' na twarzy ;/ wlasnie efekt doglebnie przesuszonej skory.

    A wysyp tradzikowy- kochana, moje zdrowie tak mnie urzadzilo, ze mi tradzik na szyje wyjechal :/ (no i klasycznie broda a raczej przy samej dolnej czesci rzuchwy) i chcialabym tak ladnie wygladac jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
  12. Widać różnicę!

    Dużo zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  13. ojej Mlodziaku widac zmiany ! super :) zdrowka duzo ,daj znac jak idzie dalszy postep przyjazni z kosmetykiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Efekt jest widoczny, nawet bardzo.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. ja to mam mieszane uczucia co do tego typu kosmetykó...efekt fakt jest ale czy bedzie trwały?

    OdpowiedzUsuń

Proszę o nie zostawianie komentarzy typu "Zapraszam do mnie", próśb o dodanie do obserwowanych oraz podobnych służących autopromocji blogów czy stron personalnych.
Dziękuję bardzo :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...