Całość została wykonana na matowej bazie Zoeva. W zewnętrznej części powieki ruchomej zrobiłam czarna plamę kredką- każda, którą da się łatwo rozetrzeć będzie dobra. Następnie na powiekę ruchomą położyłam pigment Dazzle Dust od Barry M w numerze 98. Po chwili dołożyłam jeszcze troszkę... i jeszcze... i jeszcze odrobinkę. Śmiało można powiedzieć, że zdominował całość, ale cień mnie szczerze zachwycił. To opalizujący kameleon mieniący się mnóstwem różnokolorowych drobin, których zdjęcia nie są w stanie oddać. Genialnie wręcz wygląda w sztucznym świetle ♥. Końcowy kolor ma w sobie dużo zielonych, szlachetnych tonów ale pigment położony na kolorowe bazy może jeszcze niejedną twarz pokazać- nie omieszkam sprawdzić co z tego wyjdzie...
Wracając do makijażu- górną granicę wykończyłam matowym cieniem Chill z palety Sleek Ultra Matts V1. Wewnętrzny kącik rozświetliłam pigmentem KOBO 504 mint cream. Na dolnej powiece kombinowałam coś z kredką Avon Aqua Pop ale po chwili tam też znalazł się Barry M. Linia wody podkreślona jest na czarno w zewnętrznej części. Na górnej powiece namalowałam kreskę żelowym eyelinerem Essence, następnie przykleiłam połówki z Zoev'y i wytuszowałam rzęsy maskarą Yves Rocher Sexy Pulp. Dolne rzęsy natomiast pociągnęłam zieloną maskarą Inglot- idealnie tu pasuje.
Podobają się Wam takie mono makijaże czy raczej wolicie cieniowane propozycje?Pozdrawiam :*